Historia Młyna Hilberta cz. 8 – „Piękno Pracy” w praktyce – młyn w przededniu wojny

Lata 30. XX wieku to czas intensywnego rozwoju Młyna Hilberta – nie tylko technologicznego, ale też… estetycznego. W niemieckich zakładach pracy coraz silniej rozbrzmiewało hasło „Schönheit der Arbeit” – „Piękno Pracy”, które nie było pustym sloganem. Równie dużą wagę, co do wydajności maszyn, przykładano do wyglądu i funkcjonalności przestrzeni pracy.

Na terenie młyna pojawiały się drzewa, krzewy i starannie zaplanowana zieleń. Wnętrza zakładu stawały się jaśniejsze, czystsze, bardziej funkcjonalne – tak, by praca była nie tylko efektywna, ale i przyjemniejsza.

Ale piękno nie było tu tylko powierzchnią – za nim szły konkretne inwestycje i modernizacje. W 1935 roku przeprowadzono dużą przebudowę czyszczarni. Stare, wyeksploatowane maszyny zostały zastąpione nowoczesnym, bardziej wydajnym sprzętem, a przez wszystkie piętra poprowadzono specjalny kondycjoner do doprawiania pszenicy, który znacznie poprawiał jakość przygotowywanego surowca.

Krok po kroku modernizowano również inne części młyna – wymieniono wiele mlewników zarówno w dziale pszennym, jak i żytnim. Rosnące potrzeby lokalnych piekarni zmotywowały zarząd do rozbudowy własnego transportu samochodowego – mąka mogła być teraz dostarczana bezpośrednio do piekarń przez flotę pojazdów młyna. Aby zapewnić sprawne funkcjonowanie transportu, wybudowano duże garaże oraz stację paliw z imponującym 25 000-litrowym zbiornikiem.

Jednak prawdziwym dziełem dyrektora Henryka Warneke okazała się rozbudowa silosów zbożowych. Pomimo wielu trudności, jego upór i wizja doprowadziły do powstania nie tylko nowoczesnych przestrzeni magazynowych, ale też pięknie zaprojektowanego budynku mieszczącego wialnie i suszarnię zbożową – które do dziś robią ogromne wrażenie architektoniczne.

Nowe silosy zwiększyły możliwości składowania zboża aż o ponad 2 000 ton, co zapewniło młynowi stały dostęp do surowca przez cały rok – bez konieczności długiego przetrzymywania ziarna u rolników w nieoptymalnych warunkach. To przełom, który znacząco wpłynął na jakość przetwarzanych produktów.

W tym samym czasie z krajobrazu młyna zniknęły stare, nieestetyczne zabudowania – ustępując miejsca nowym rozwiązaniom. Tory bocznicy kolejowej zostały przełożone, a na podwórzu pojawiła się elektryczna obrotnica wagonów, która znacząco usprawniła logistykę i manewrowanie transportem.

To wszystko pokazuje, że Młyn Hilberta w latach 30. nie tylko szedł z duchem czasu – ale często go wyprzedzał. Dbałość o jakość, wygląd i organizację pracy była tu codziennością – a nie wyjątkiem.

Dziś zwiedzanie Młyna Hilberta to także opowieść o życiu codziennym pracowników, o ich relacjach, wartościach i wyzwaniach. Dla dzieci, młodzieży i dorosłych przygotowano tematyczne warsztaty edukacyjne. To doskonałe miejsce na wycieczkę z przewodnikiem, rodzinny weekend czy kreatywną sesję zdjęciową. Młyn Hilberta inspiruje, zachwyca i uczy – zapraszamy do odkrycia tego wyjątkowego miejsca na nowo!

Historia Młyna Hilberta cz. 7 – Dyrektor Warneke i czas wielkich zmian

Po przedwczesnej śmierci Hermana Hilberta, przyszłość młyna stanęła pod znakiem zapytania. Wydawać by się mogło, że to koniec dynamicznego rozwoju firmy – ale los chciał inaczej. Kierownictwo nad zakładami przejął zaufany przyjaciel rodziny Hilbertów, Henryk Warneke, doświadczony fachowiec z renomowanych zakładów MIAG w Brunszwiku – jednej z największych w Europie fabryk maszyn i urządzeń młyńskich.

11 września 1934 roku objął on stanowisko dyrektora, a także generalnego pełnomocnika spółki komandytowej Karl Zygmunt Hilbert. Zadanie, przed którym stanął, było ogromne – nowa rzeczywistość gospodarcza, naciski administracyjne, zmieniające się przepisy i wyzwania organizacyjne – to wszystko wymagało nie tylko fachowej wiedzy, ale i zdecydowanego przywództwa.

Na szczęście Warneke nie był człowiekiem, który cofał się przed trudnościami. Dzięki ogromnemu doświadczeniu, znajomości branży i ludzi, a także nieprzeciętnej determinacji, szybko przystąpił do działania. Pierwszym krokiem była reorganizacja struktury zakładu – nowoczesna, przemyślana i dopasowana do zmieniających się realiów gospodarczych III Rzeszy. Porządek, klarowność obowiązków i efektywność stały się fundamentem pracy zespołu. W duchu ideologii narodowo-socjalistycznej zaczął tworzyć z młyna silny, kolektywny organizm.

Dyrektor Warneke wiedział jednak, że sukces to nie tylko sprawna organizacja wewnętrzna. Równolegle skupił się na budowaniu relacji z partnerami zewnętrznymi – urzędami, dostawcami i klientami. Jego uprzejmość, profesjonalizm i zrozumienie potrzeb drugiej strony szybko zjednały mu zaufanie i sympatię. Młyn Hilberta zyskał nie tylko nowe kontakty, ale i opinię solidnego i przyjaznego partnera.

W kolejnych miesiącach Warneke zmodernizował administrację, księgowość oraz spedycję. Nowe urządzenia, lepsza organizacja i sprawniejszy obieg dokumentów przełożyły się na wyraźną poprawę obsługi klienta i efektywności pracy całego zakładu.

Kulminacją zmian było przeprowadzenie w 1937 roku poważnej reorganizacji prawnej – dotychczasowa spółka akcyjna została rozwiązana, a jej kapitały przeniesiono do spółki komandytowej Karl Zygmunt Hilbert. Firma przyjęła nową nazwę – Młyn Hilberta Spółka Komandytowa. Od tego momentu pełnia zarządzania spoczywała w rękach dyrektora Warneke, działającego w imieniu Valeski Hilbert – wdowy po Hermanie Hilbercie.

Był to czas wielkich przemian, ale też ogromnych wyzwań. Henryk Warneke udowodnił, że potrafi nie tylko utrzymać dziedzictwo Hilbertów, ale też odważnie wprowadzać młyn w nową erę przemysłowej nowoczesności.

Współcześnie podczas zwiedzania Młyna Hilberta można przenieść się w czasie i odkryć, jak wyglądała praca w czasach dyrektora Warneke. Wnętrza zachowały oryginalne wyposażenie, które wciąż robi ogromne wrażenie. To nie tylko zabytek techniki – to miejsce opowiadające fascynującą historię wizjonerskiego podejścia do przemysłu osób zarządzających młynem przed laty.

Historia Młyna Hilberta cz. VI – Pod zarządem Hermana Hilberta

W 1925 roku, po śmierci radcy handlowego Hugona Hilberta, stery rodzinnego młyna objął jego młody syn – Herman Hilbert. Miał zaledwie 25 lat i właśnie kończył edukację, jednak odejście ojca zmusiło go do natychmiastowego przejęcia odpowiedzialności za rodzinne przedsiębiorstwo. Choć życie wystawiło go na próbę, Herman z niezwykłą determinacją i talentem kupieckim szybko udowodnił, że dziedzictwo Hilbertów trafiło w dobre ręce.

Wkrótce po zakończeniu wyniszczających lat inflacji, rynek zbożowo-mączny zaczął się stabilizować – ale i zaostrzać. Rozpoczęła się prawdziwa walka konkurencyjna, która wymagała od przedsiębiorców nie tylko doskonałej jakości produktów, ale też sprytu, odwagi i wizji rozwoju. Herman Hilbert doskonale to rozumiał. Postawił na jakość, efektywność i innowacje.

Jednym z jego pierwszych kluczowych kroków była modernizacja napędu młyna – w 1930 roku zastąpił przestarzały i kosztowny napęd parowy nowoczesnym napędem elektrycznym. Dawna maszynownia została zaadaptowana – zainstalowano tam suszarnię zbożową, piec centralnego ogrzewania oraz warsztaty elektryczne. Herman z jednej strony ciął koszty, a z drugiej – przygotowywał firmę na długofalowy rozwój.

Jego największym atutem było jednak coś więcej niż zmysł techniczny – miał wyjątkowy talent do przewidywania trendów gospodarczych. W 1931 roku, jeszcze zanim ktokolwiek myślał o konieczności magazynowania surowców na dużą skalę, wybudował pierwsze na Śląsku nowoczesne silosy zbożowe o pojemności 2200 ton. Rok później – dołożył kolejne, zwiększając możliwości składowania o dalsze 1600 ton.

Dzięki tym decyzjom, gdy w 1933 roku władze III Rzeszy wprowadziły obowiązek utrzymywania zapasów zboża na poziomie dwumiesięcznego przemiału – Młyn Hilberta był jednym z niewielu w pełni gotowych do spełnienia tego wymogu.

W tamtym czasie młyn osiągnął imponującą wydajność – 130 ton przemiału dziennie. Przestrzeń zaczęła dosłownie pękać w szwach, więc Herman zdecydował się na kolejną przebudowę. W 1934 roku rozbudował główny budynek młyna i odświeżył jego fasadę, nadając mu formę, którą możemy podziwiać do dziś – to właśnie wtedy powstała charakterystyczna elewacja, będąca symbolem przemysłowej elegancji epoki międzywojennej.

Ten etap historii Młyna Hilberta był efektem niezwykłej pracowitości i dalekowzroczności Hermana Hilberta. Niestety, jego historia została przedwcześnie przerwana – zmarł niespodziewanie po zaledwie dziesięciu latach kierowania młynem.

Dziś, spacerując po wnętrzach młyna, można wciąż dostrzec ślady jego wizji – od nowoczesnych jak na ówczesne czasy silosów, przez elektryczne instalacje, aż po majestatyczną bryłę budynku. To nie tylko przemysłowy zabytek – to świadectwo pasji i determinacji młodego człowieka, który nie bał się wielkich decyzji. Młyn Hilberta to wyjątkowy zabytek techniki na Dolnym Śląsku. Zapraszamy na zwiedzanie. 

Historia Młyna Hilberta cz. V – Spółka akcyjna

Rok 1923 to moment przełomowy w historii Młyna Hilberta – powstaje nowoczesne przedsiębiorstwo Młyn Hilberta Spółka Akcyjna, które przejmuje zarządzanie młynem w Dzierżoniowie. Dotychczasowa firma Karl Zygmunt Hilbert – spółka komandytowa przekształca się w spółkę gruntową, a na czele nowej organizacji staje niezmiennie – z wizją i doświadczeniem – radca handlowy Hugon Hilbert.

Obok Hugona głównymi akcjonariuszami zostają jego syn Herman oraz siostra Luiza Rekleben, co potwierdza rodzinny charakter tego przemysłowego dziedzictwa.

Jednym z największych wyzwań tamtych lat był brak bocznicy kolejowej przy młynie. Transport zboża i gotowych produktów z oddalonej o 2 kilometry stacji kolejowej stawał się coraz bardziej uciążliwy i niewydolny – a konie, choć niezastąpione, nie były w stanie sprostać rosnącemu zapotrzebowaniu.

Hilbert podjął więc odważną decyzję – sprzedał większość ukochanych koni i zainwestował w budowę bocznicy kolejowej, która już w 1922 roku zaczęła działać, dając młynowi nowe możliwości rozwoju. To był milowy krok ku nowoczesności.

Z jego inicjatywy powstała również świetnie wyposażona zakładowa straż pożarna, czuwająca nad bezpieczeństwem pracowników i całego zakładu.

W 1925 roku Hugon Hilbert zmarł w wieku 61 lat. Pozostawił po sobie nie tylko dobrze prosperujące przedsiębiorstwo, ale przede wszystkim poczucie odpowiedzialności, nowoczesności i troski o ludzi. 

Dziś Młyn Hilberta w Dzierżoniowie nadal opowiada tę historię – pełną wyzwań, odważnych decyzji i inspirującego dziedzictwa przemysłowego. To jeden z najlepiej zachowanych zabytków przemysłu młynarskiego w Polsce, a zarazem wyjątkowe miejsce na mapie Dolnego Śląska. Budynek tętni życiem – nie jako zakład produkcyjny, ale jako żywe muzeum i przestrzeń kultury, gdzie historia spotyka się z nowoczesną narracją. To doskonałe miejsce na wycieczkę z przewodnikiem, rodzinny weekend czy kreatywną sesję zdjęciową. Młyn Hilberta inspiruje, zachwyca i uczy – zapraszamy do odkrycia tego wyjątkowego miejsca na nowo!

Majówka w Młynie Hilberta


Młyn Hilberta w Dzierżoniowie zaprasza na wyjątkowy weekend majowy – od 1 do 4 maja – pełen atrakcji dla dzieci, dorosłych i całych rodzin.

W programie znajdą się tematyczne dni, które połączą zabawę z edukacją w niezwykłej, industrialnej scenerii jednego z najcenniejszych zabytków techniki na Dolnym Śląsku.

Zwiedzanie z przewodnikiem kończące się kreatywnymi zajęciami odbywa się o godz. 11.00, 13.00 i 15.00, a bilet wstępu kosztuje 35 zł.

Każdy dzień to nowa przygoda – od PRL-owskiego humoru i tablic ostrzegawczych (1 maja), przez bajkowe opowieści i warsztaty z Trybikiem Tolkiem (2 maja), po artystyczne mandale, mączne obrazki i młynarskie znaki towarowe (3 maja). Finałowy Dzień Piekarza (4 maja) pozwoli uczestnikom odkryć drogę „od ziarenka do bochenka” i zakończy się uroczystym pasowaniem na młynarza. To cztery dni śmiechu, kreatywności i wspólnej zabawy – idealna majówka w sercu Dzierżoniowa!

Wstęp z warsztatami: 35.00 PLN
Na warsztaty obowiązuje rezerwacja

Święto bajek i Trybika
2.05.2025 / 10:00-18:00

Artystyczny Młyn
3.05.2025 / 10:00-18:00

Dzień Młynarza
4.05.2025 / 10:00-18:00

Zboże, mąka i… dużo zabawy z piekarskim twistem!

  • Spacer z przewodnikiem w fartuchu młynarskim,
  • Ścieżka edukacyjna – skąd się bierze chleb?!
  • Tworzenie mapy młyna przez dzieci
  • Warsztatu z robienia „kurzu w butelce”
  • Kurs z rozpoznawania mąki w ciemno
  • Pasowanie na młynarza

Historia Młyna Hilberta Cz. IV – Wojenna zawierucha

Młyn w 1918 r.

W czasach, gdy świat ogarnął chaos I wojny światowej, wiele przedsiębiorstw – w tym młyny – znalazło się pod zarządem przymusowym, walcząc z problemami technicznymi, gospodarczymi i finansowymi. Mimo tych trudnych okoliczności Młyn Hilberta w Dzierżoniowie nie tylko przetrwał, ale wyszedł z kryzysu silniejszy niż wcześniej. Wszystko to dzięki niezwykłej determinacji i dalekowzroczności Hugona Hilberta.

W 1916 roku, kiedy zwiększona produkcja zaczęła przerastać możliwości magazynowe, Hilbert nie zawahał się – podjął decyzję o budowie nowych pomieszczeń, w których ulokowano mieszarki i pakarnię. Był również pionierem w zakresie bezpieczeństwa – w młynie zainstalowano nowoczesną sieć tryskaczową, co znacznie ograniczało ryzyko pożaru.

Szybki rozwój wymagał jednak solidnych podstaw finansowych. Dlatego w 1919 roku firma została przekształcona w spółkę komandytową – nadal w rękach rodziny Hilbertów. Dzięki temu udało się pozyskać kapitał niezbędny do dalszych inwestycji.

Dziś Młyn Hilberta to nie tylko miejsce z historią – to wyjątkowe muzeum techniki, gdzie wciąż można zobaczyć maszyny sprzed II wojny światowej i poczuć ducha przemysłowej epoki. To historia o odwadze, innowacjach i przemyślanej strategii, które pozwoliły przetrwać nawet najtrudniejsze czasy. Zapraszamy do zwiedzania!

Historia Młyna Hilberta Cz. III – Dobry pan

Hugon Hilberta (Młodszy)

Po śmierci Hugona Hilberta seniora w 1897 roku stery rodzinnego przedsiębiorstwa przejął jego syn, również Hugon. Od tego momentu rozpoczął się czas prawdziwego rozkwitu Młyna Hilberta w Dzierżoniowie – nie tylko pod względem technologicznym, ale też organizacyjnym i społecznym.

Hugon junior miał jasno wyznaczony cel: uczynić z odziedziczonego zakładu trwałe i silne przedsiębiorstwo. Stawiał na rozwój, ale przede wszystkim na ludzi. Otaczał się lojalnymi i zdolnymi współpracownikami, sam będąc dla nich przykładem – przychodził do pracy jako pierwszy i wychodził jako ostatni. Cenił dyscyplinę, punktualność i doświadczenie – szczególnie u osób, które odbyły służbę wojskową. W takich widział pracowników oddanych i rzetelnych.

Ale Hilbert nie był tylko wymagającym szefem – był też troskliwym opiekunem. Zapewniał swoim pracownikom i ich rodzinom mieszkania z ogródkami, wspierał w trudnych chwilach, a za swoją życzliwość i pomoc zyskał przydomek „dobrego pana”. Taka postawa budowała wzajemny szacunek i lojalność całej załogi.

Wizja Hugona obejmowała również nieustanne unowocześnianie młyna. Współpracował z najlepszymi fachowcami, inwestował w nowe maszyny i wprowadzał zmiany, które utrzymywały zakład w czołówce europejskiego młynarstwa. Jego dewiza była prosta: oferować produkty najwyższej jakości. To właśnie dzięki tej konsekwencji i dbałości o każdy szczegół Młyn Hilberta zdobył renomę, która przetrwała do dziś.

Dziś Młyn Hilberta w Dzierżoniowie jest żywym świadectwem tej historii – pomnikiem przedsiębiorczości, wizji i ludzkiego podejścia do pracy. Zapraszamy do jego zwiedzania – opowiemy Wam więcej o „dobrym panu” i czasach świetności jednego z największych młynów nie tylko na Dolnym Śląsku, ale i w Polsce.

Mączny Weekend

Zapraszamy na Mączny Weekend w Młynie Hilberta. Rozpoczęcie sezonu turystycznego 2025.

Młyn Hilberta w Dzierżoniowie zaprasza na wyjątkowe wydarzenie z okazji Światowego Dnia Mąki! W sobotę i niedzielę 22-23 marca odbędzie się „Mączny Weekend”, który oficjalnie zainauguruje Sezon Turystyczny 2025. To doskonała okazja, by odkryć tajniki młynarstwa, poznać różne rodzaje mąki i wziąć udział w mącznych warsztatach dla dzieci.

    Wieczorne zwiedzanie Młyna w Tłusty Czwartek

    Młyn Hilberta, dzierżoniowski zabytek przemysłowy, zaprasza na wyjątkowe wieczorne zwiedzanie w Tłusty Czwartek, 27 lutego. 

    – To będzie szczególna podróż w czasie, bo okraszona pysznymi pączkami – mówi Karolina Osińska-Marcińczyk z Młyna Hilberta. – Nasi przewodnicy, byli pracownicy młyna, którzy znają go od podszewki, zapraszają na godzinę 17.30 – dodaje.

    Miłośnicy historii, zabytków oraz lokalnych tradycji odkryją wówczas sekrety jednego z najstarszych i najbardziej charakterystycznych obiektów w Dzierżoniowie.

    Podczas zwiedzania poznacie historię młyna, który od wieków stanowi ważną część dzierżoniowskiej tradycji przemysłowej. Zobaczycie zachowane elementy wyposażenia i urządzenia młynarskie. Będziecie mieli okazję posłuchać fascynujących opowieści o tym, jak młyn funkcjonował przed laty.

    Miejsca na tłustoczwartkowe zwiedzanie rezerwować można TUTAJ

    Historia Młyna Hilberta Cz. II – Przeniesienia Młyna

    Herman i Hugon Hilbertowie

    Wszystko zaczęło się w miejscu, gdzie nad rzeką Piławką, w pobliżu dzisiejszej stacji kolejowej w Dzierżoniowie, stała niegdyś farbiarnia. To właśnie tu, w budynkach pofabrycznych przy ul. Bielawskiej, bracia Herman i Hugon Hilbertowie w 1868 roku postanowili zbudować nowoczesny młyn zbożowy. Miejsce to nie było przypadkowe – bliskość kolei dawała ogromne możliwości transportowe, a rosnące potrzeby lokalnej ludności wymagały coraz większych ilości mąki.

    Na początku młyn przemielał około 20 ton zboża dziennie na pięciu pasażach. Jednak prawdziwy przełom przyniosło wprowadzenie stalowych walców młynarskich – wynalazku z 1875 roku – oraz stopniowa modernizacja maszyn i rozbudowa zaplecza magazynowego. Dzięki temu młyn szybko stał się jednym z kluczowych zakładów w regionie, odpowiadając na potrzeby nie tylko Dzierżoniowa, ale i całej okolicy.

    Gdy Herman Hilbert wycofał się z działalności, młyn przeszedł całkowicie w ręce jego brata Hugona, który zarządzał nim samodzielnie od 1880 roku. Mieszkał on w Dzierżoniowie, na terenie majątku Klinkenhaus. W 1893 roku do rodzinnego interesu dołączył jego syn, również Hugon, a młyn został oficjalnie zarejestrowany jako firma Karol Zygmunt Hilbert – na cześć założyciela pierwszego młyna w Bielawie.

    Dziś Młyn Hilberta to nie tylko zabytek techniki, ale żywa opowieść o przemysłowym dziedzictwie Dolnego Śląska. Zwiedzając go, przenosimy się w czasy pionierów młynarstwa i możemy z bliska zobaczyć, jak przez dekady rozwijała się produkcja mąki.